piątek, 27 stycznia 2017

Zegarmistrz światła

Takie krajobrazy mijam niemalże co dzień w drodze do pracy i do domu. Bujne, wiotkie gałązki brzóz i owocostany olsz, tworzących misterne, koronkowe hafty w przejrzystym powietrzu. Ulotne widma ciemnych drzew na wodzie, odłamki światła wśród lasów, gęste cienie na drodze i precyzyjne wzory wykute na rzece przez zimę. Czasami przystaję, żeby zatrzymać kilka przelotnych chwil. I żeby tak, jak choćby dziś, przespacerować się pomiędzy zeszłorocznymi trawami a słońcem, z zabełtanym w głowie błękitem nieba.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz