wtorek, 13 grudnia 2016

Ucieczka

Uciekliśmy od wielkiego, zatłoczonego miasta, przeładowanego dźwiękami i obrazami. 
Teraz nasze dni, w dalszym ciągu wypełnione po brzegi pracą i różnymi zajęciami, są spokojniejsze i cichsze. W głowach czuć przestrzeń, być może jest to związane z linią horyzontu, którą nareszcie codziennie widać. W wolnym czasie spacerujemy po polach i po pobliskim lesie, nasłuchując podmuchów wiatru w koronach świerków, wypatrując lisów i saren. Czasem tuż przy drodze jawią się jaskrawe pióra bażantów, a powietrze przecina ich ostry krzyk.

Przełom jesieni i zimy ma dla mnie niespotykanie wiele uroku. Od kiedy pamiętam, byłam oczarowana ciemnymi sylwetami nagich drzew, pojedynczymi liśćmi pozostawionymi na ich gałęziach, cichym, przygaszonymi barwami i spokojnym snem ostatnich dni roku. 
Każda pora roku jest dla mnie cenna. Jednak kiedy trwa wczesnozimowy czas, nie przychodzi mi do głowy, żeby go przeczekać, z niecierpliwością spoglądając ku ciepłym, letnim dniom. Wszystko wynika z czegoś i jest porządek rzeczy, którego nie można przerwać. 
 Widoki z okien

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz