Z wielu różnych powodów nie zaglądałam tutaj ostatnimi czasy. Próba pogodzenia wielu obowiązków naraz i związany z tym ogromny stres, końcówka ostatniego roku studiów doktoranckich i ostatecznie ugryzienie przez kleszcza (co zaskutkowało 3-tygodniową terapią antybiotykową) wycieńczyły mój organizm, który nagle w samym środku lata zbuntował się i krzyknął: dość! I na kilka tygodni się rozchorował. Nie pomogły rozpaczliwe tłumaczenia, że przecież miałam tyle planów, tyle pracy i zaplanowane fajne, aktywne wakacje. Klops. Musiałam zrobić przerwę od pracy i, choć zmusiłam się i przejechałam kilkaset kilometrów, żeby dotrzeć na moją ukochaną Suwalszczyznę na wyczekany urlop, mój zbuntowany organizm znów zrobił mi psikusa i po kilku dniach kazał wracać do domu. Odpuściłam i powoli wracałam do sił.
Już jest w porządku. Kończę swoje badania do pracy i robię sporo zdjęć. Dzięki fotografii spotkałam już tylu ciekawych ludzi, za co jestem ogromnie wdzięczna losowi. Dziś przedstawiam Wam dwójkę takich ludzi, piękną parę, z którą trzy tygodnie temu spacerowałam po zaułkach ulicy Św. Antoniego we Wrocławiu. Miałam przyjemność fotografować ich piękny dzień. Zapraszam do obejrzenia zdjęć z uroczystości Ewy i Marcina :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz