Odwiedziłam to miejsce drugi raz w moim życiu w ubiegły wtorek. Pierwszy raz byłam tam dawno temu i niewiele pamiętam z wyprawy, którą odbyłam wówczas z Rodzicami. Teraz okolice Przełęczy, zwłaszcza szczyt Brousek, stały się moim nowym ulubionym miejscem w masywie Gór Złotych. Być może to dlatego, że dobrnęliśmy tam przez śniegi w porze zachodu słońca, i złote światło przepięknie grało na formacjach skalnych Brouska i na połaciach lasów. Może spowodował to przymus szybkiego poszukiwania drogi "na dziko", żeby przed zapadnięciem nocy znaleźć się na dukcie bezpiecznie prowadzącym do Doliny Białej Lądeckiej i do domu. Ale na pewno przyczyniła się do tego wspaniała gra świateł w ciemnozielonych koronach świerków, wśród ich czarnych pni i zalegającego na ziemi śniegu. Była to przepiękna wyprawa, zakończona spacerem wśród śpiących nocą drzew przy księżycu tak jasnym, że nie było potrzeby korzystać z latarek.
Piesek po tej włóczędze padł i spał bez przerwy całą noc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz